Lubimy zakupy....
- Ewa Wolska-Rzewuska
- 16 paź 2015
- 2 minut(y) czytania
Większość z nas lubi zakupy. Wyszukiwanie, oglądanie, przymierzanie, porównywanie, poszukiwanie nowości, pogoń za okazją... budzą nasz zmysł łowcy.
Liczba modeli, kolorów, fasonów, metek sieciowych i lokalnych... daje z jednej strony ogromną wolność wyboru, z drugiej jednak rodzi w nas potrzebę poczucia, że wybraliśmy dobrze. Kto jak kto, ale my to potrafimy ;-) modnie, nowocześnie, za rozsądne pieniądze…
Podobne emocje kierują nami w biznesie; tyle że tu poza przyjemnością kupowania, czujemy się zobowiązani zrobić to na tyle efektywnie, by było też... efektownie. A jak dokonać tego w świecie, który niezwykle przyspiesza, ewoluuje i co chwilę zmienia zasady gry, ulubionych dostawców, towary, a nawet metki?
Rozwiązaniem, sprawdzającym się doskonale w biznesie jest dział Prokurmentu, który jak już słusznie zauważyła branża, rośnie w siłę. Ale czy słusznie? I jak na to reagują Agencje?
Ze swojego kilkuletniego doświadczenia jako Business Development Director widzę zdecydowanie więcej plusów. Każdy przetarg to dla Agencji koszt od kilkunastu nawet do grupo ponad100 000 PLN, ogromna wytężona praca zespołu, w krótkim czasie, z pełną energią, na najwyższych obrotach. Aby sprostać postawionym przed nią celom biznesowym, agencja przystępuje rocznie do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu przetargów. Dlaczego kilkudziesięciu? Otóż klienci coraz częściej włączają w procedurę przetargową każdą swoją markę, a nawet kampanię. Nadal zdarza się, że takiego procesu nie potrafią przeprowadzić należycie i dać agencjom stosowną ilość czasu, adekwatne do niego zadanie sprawdzające, a także dostarczyć odpowiednią wiedzę i określić oczekiwania, pokazując kryteria wyboru, czy też dając na koniec postępowania przetargowego szczery „feedback“.Ten trend jest szczególnie widoczny w części digitalowej, gdzie podpisanie rocznej umowy z klientem jest rzadkością.
Patrząc na zmiany, które zachodzą na rynku, jako Agencje Prokurment powinniśmy położyć nacisk na:
- Wdrażanie innowacji, orientację w rynku i wyszukiwanie nowych podmiotów i rozwiązań. Myślę, że jest to też dużym plusem dla Działów Marketingu, które dzięki temu mogą poznać nowe firmy, narzędzia i oferty.
- Umiejętność dopasowania potencjalnego partnera do potrzeb organizacji. Jako Agencje wolimy zaangażować nasz czas w dobrą prezentację RFI czy w ramach credentials, niż później dowiedzieć się po miesięcznej pracy, że klient poszukiwał jednak partnera innego typu.
- Uporządkowanie procesu przetargowego, jego transparentność.
- Uregulowanie części negocjacyjnej, która pomoże nam porównywać „jabłka do jabłek“ i dopasować się do budżetu przetargowego, dzięki czemu nie wysyłamy ich rakietą w kosmos ;-)
- Wreszcie przesłanie nam, Agencjom, feedbacku, nawet jeżeli nie wygramy. Pamiętajcie Państwo, że to dla nas lekcja, jak możemy zmieniać naszą ofertę, czy wręcz organizację.
Czego nam nadal brakuje, to częstszej możliwości dialogu pomiędzy Prokurmentem, Działem Marketingu i Agencjami. Opracowania wspólnego przejrzystego podejścia, które pomoże nam wszystkim lepiej współpracować i wybierać na dłużej (czyli efektywniej) partnerów biznesowych w niezwykle szybko zmieniającym się krajobrazie rynku. To też pozwoli nam, Agencjom, dostarczyć Państwu wymiernych rezultatów biznesowych, innowacyjnych i kreatywnych rozwiązań oraz efektywnych... i efektownych kampanii.

댓글